O ziołach i nie tylko w encyklopedii Glogera

    W każdym dworze polskim znajdowała się osobna izdebka, służąca  na schowanie korzeni kuchennych, przysmaków, konfitur, soków, wódek, likworów i lekarstw domowych. Przy narodowej zamiłowaniu kobiet polskich do leczenia chorych, dawało spiżarni podręcznej cechę istotnej apteczki. Znakomite panie, a nawet małżonki panujących książąt, trudniły się robieniem zapasów do spiżarni. Żony panów polskich i szlachty smażyły róże i inne zioła, skórki cytrynowe, pomarańczowe, ziele tatarskie (tatarak) w cukrze, różne owoce w miodzie, z wiśni robiły soki, że śliw powidła, przyprawiały wódki - jedne pachnące dla toalety, używając do tego szpinakardu, lawendy, róży, cyprysu, izopu. Przepędzały przez alembik dla napitku lub jako lekarstwo, destylując je z cynamonu, anyżu, tataraku i ziół rozmaitych.
    Czego też w takich apteczkach nie było: sadła przeróżnych zwierząt jako lekarstwa, dryjakwie ( maście ) z gadów, kilkadziesiąt gatunków ziół suszonych, począwszy od kwiatu lipowego, rumianku i mięty, a skończywszy na suszonych owocach i korzonkach. Z ogórków przyrządzano także wodę do mycia twarzy. Octy używano tylko domowej roboty: malinowe, konwalijowe, fiołkowe, porzeczkowe, berberysowe itd. Rzeczy sypkie i suche stały na półkach w drewnianych kadłubach; woreczki i koszyki wieszane u belek, suszone grzyby w szufladach wanilina, szafran, liść bobkowy, gałka muszkatołowa, cykata, imbir,serki, Gomółki, pierniki, makowniki, kadzidła, ryby suszone, orzechy leśne, larendorga, rozmaryn i majeran do szynek, dziewanna, czarnuszka ogrodowa do osypowania ciast, cynamon, rodzynki, bylica suszona.
Długoby tak wymieniać.

Na każdej działce są maliny, kto z działkowiczów robi susz malinowy. Przecież to wspaniała herbatka  w sam raz na przeziębienie i grypę, dodatkowo rozgrzewająca.