Zioła i rośliny jadalne na podstawie cyklu "Dzieci ziemi"

 
Jean M. Auel w swoim cyklu na podstawie życia ludzi z epoki kamienia łupanego w doskonały sposób przedstawia wszystkie dylematy, które spotykają ludzi współczesnych. Porusza zagadnienia moralne i etyczne współczesnego społeczeństwa, jest to opowieść o dorastaniu, miłości, tolerancji, ksenofobi, molestowaniu. W jednym cyklu Arystoteles, Sokrates i późniejsi filozofowie, Wisłocka ze swoją "Sztuką kochania" oraz "Jedz zdrowo" wydawnictwa Readers Digest oraz cała masa atlasów dzikich roślin jadalnych i leczniczych. Na koniec cudowna wizja Matki Natury i narodzin świata z piękną pieśnią o tworzeniu natury, uważny czytelnik doszuka się wątków "Na początku był wodór" Hoimara von Ditfurtha.
Wszystkie cytaty często obszerne pochodzą z cyklu " Dzieci ziemi" 
"Obfitujące równiny i rzędem stojące wzdłuż rzek lasy dostarczały jedzenia wielu gatunkom pasących się lub ryjących za pożywieniem zwierząt, włączywszy w to tury, bizony, konie mamuty, włochate nosorożce, jelenie olbrzymie, renifery, zwykłe jelenie i parę innych typów rogaczy. Niektóre zwierzęta wycofały się w góry, spędzając określone pory roku na zimnych równinach, jak choćby dzikie kozy znane jako koziorożce, dzikie owce zwane muflonami i antylopa zwana kozicą. Owcza antylopa zwana suhakiem zamieszkiwała stepy cały rok. Występowały także małe zwierzątka, łapane zwykle w sidła, i ptactwo, głuszone kamieniami, włączając w to ulubione przez Ayalę pardwy.
    Ludzie mieli do dyspozycji szeroki wybór warzyw, razem z korzeniami, takimi jak dzikie marchewki, kłącza pałki wodnej, pachnącą cebulę, małe hikory i kilka rodzajów bogatych w skrobię korzeni lomatium i ziemnych orzeszków, które zbierało się, wygrzebując je patykami, a następnie zjadało się na surowo, po upieczeniu albo wysuszeniu. Łodygi ostu, trzymane za kwiat tak, by dało się przed ich ścięciem oskrobać ostre kolce, smakowały wspaniale po lekkim podgotowaniu. Lodygi łopianu nie wymagały specjalnego traktowania, ale należało je zbierać, gdy były jeszcze młode.
Z zielonych liści lebiody przygotowywało się cudowny dziki szpinak. Kłujące pokrzywy były jeszcze lepsze, choć ciężko się je zbierało. Łodygi należało chwytać przez duży liść innej rośliny, dzięki czemu chroniło się rękę przed poparzeniem. Parzące włoski znikały po ugotowaniu rośliny.
    Orzechy i owoce, szczególnie jagody, występowały w wielu miejscach. Ludzie mogli też przyrządzać sobie różnorodne herbatki. Namaczanie liści, łodyg i kwiatów w gorącej wodzie lub wystawianie ich na działanie słońca zwykle wystarczało, aby przygotować napar o pożądanym aromacie i właściwościach. Ale namaczanie nie było na tyle radykalnym procesem, by wyekstrahować aromaty i naturalne składniki z twardych substancji organicznych: kory, nasion i korzeni, w których  przypadku tylko gotowanie pozwalało na uzyskanie odpowiednich naparów.
    Pito także inne napoje , na przykład soki owocowe, łącznie z ich sfermentowanymi odmianami. Soki z drzew, zwłaszcza brzozy, wygotowywano, by skoncentrować cukier, a następnie poddawano fermentacji. Zboża i, oczywiście, miód również można było przerobić na alkoholowy napój."
Plemiona pierwotne przeważnie żyły w jaskiniach i wyniku trzęsienia ziemi jedna z nich uległa z całym ludem zagładzie, uratowała się jedynie trzy letnia dziewczynka Ayala z plemienia Innych, która w tym czasie kąpała się. Została znaleziona przez ludzi Klanu (Płaskogłowych), Iza najważniejsza znachorka przygarnęła dziewczynkę i przez szereg lat wychowywała ją na członka Klanu.Poszukiwali oni nowej siedziby, bo stara uległa zniszczeniu.
" Myśliwi nie byli jedynymi zdobywcami pożywienia dla Klanu. Bardzo często robiły to kobiety, a ich działania były pewniejsze. Nie zważając na obciążenie przetrząsały okolice tak umiejętnie, że prawie wcale nie zwalniało to tempa marszu.
Skupiska lilii zostały szybko pozbawione pączków i kwiatów, a kilka uderzeń motyki ukazywało świeże i delikatne korzonki.
Kłącza pałki wodnej były jeszcze łatwiejsze do wyrwania z podmiękłego gruntu. Gdyby nie to że przenosili się, kobiety zapamiętały by to miejsce, by powrócić do nich gdy dojrzeją i zebrać delikatne ogonki. A jeszcze później żółty pyłek zmieszany ze skrobią uzyskaną z włókien starych korzeni dałby w efekcie, treściwe ciasteczka...Ostro zakończone motyki były w ciągłym użyciu. w zwinnych rękach kobiet nic nie mogło im ujść. Służyły do podnoszenia opadłych konarów, pod którymi kryły się traszki i smakowite, tłuste gąsienice. Ale teraz zbierały tylko to, co znalazły: młode pędy i delikatne liście koniczyny, lucerny, mleczu,
oskubane z kolców osty, nieco wczesnych jagód i owoców. Ponieważ Ayala była ranna i nieprzytomna , Iza uzdrowicielka Kalnu zaczęła szukać roślin które pomogłyby wyleczyć dziewczynkę"kiedy na podmokłym brzegu dostrzegła łodygi mających zakwitnąć irysów, jeden kłopot był już rozwiązany
Pędy chmielu wijące się wokół jednego z drzew podsunęły inny pomysł, ale zdecydowała się użyć sproszkowanego chmielu, który miała w torbie...Ściągnęła miękką korę z krzaka olchy rosnącego nad wodą...nazbierała jeszcze kilka garści młodej koniczyny.

Uzdrowicielka Iza "umyła kłącza irysów, przeżuła je na papkę i wypluła do gotującej wody...utarła liście koniczyny, odmierzyła odrobinę sproszkowanego chmielu, podzieliła korę olchy na małe kawałeczki i zalała wszystko wrzątkiem. Potem na kamiennych żarnach utarła kawałek twardego, suchego mięsa. W trzecim naczyniu zmieszała  to z wywarem  z gotowanych roślin.
 Zanurzyła dziewczynkę w wodzie po samą głowę i zmyła z małego ciała brud i błoto...Delikatnie choć stanowczo przemyła jej rany miękkim kawałkiem króliczej skóry, namoczonym w gorącym wywarze  z kłączy irysa. Potem zaczerpnęła papki z dna naczynia nałożyła ja bezpośrednio  na ranę...Następnie rozczepioną gałązką wyłowiła z naczynia  koniczynę, korę olchy i kamienie,odstawiając je do wystygnięcia razem z miską gorącego rosołu."
To niszczy ducha wywołującego zakażenie , wskazując odkażający roztwór z kłączy irysa. okład wyciąga truciznę i pomaga zagoić rany...Koniczyna pobudza serce do walki ze złymi duchami...
Sproszkowany chmiel oraz dojrzałe owoce. To ją uspokoi i będzie mogła spać spokojnie...
Creb pokiwał głową. Znał nasenne właściwości chmielu, który użyty inaczej, wprowadzał w stan lekkiej euforii." 
Wieczorem rozpoczęły się  przygotowania do uroczystości przebłagania duchów. "Pomocnik  rozpoczął przygotowywanie rytualnego napoju. Rozpoczął o przetarcia bielunia pomiędzy dwoma kamieniami. Najtrudniej było odmierzyć proporcję pomiędzy liśćmi, łodygami i kwiatami. Potem zalał wszystko wrzącą wodą."

Cedząc przez palce, nalał wywaru z bielunia do specjalnego naczynia..Mogur upił łyk kiwnął z uznaniem głową i wypił nieco więcej. podał naczynie  następnym mężczyzną.
Żadna kobieta nie miał prawa być świadkiem ceremonii, jak mężczyźni, którzy na co dzień z wielkim spokojem i siłą przewodzili Klanowi, błagali niewidzialne duch i kajali się przed nimi, tak jak kobiety robiły to przed mężczyznami."
"Częścią dziedzictwa każdej kobiety była umiejętność sprawdzenia każdej napotkanej rośliny...
Sprawdzanie było bardzo proste - brała do ust mały kęs, jeżeli smak był nieprzyjemny, natychmiast go wypluwała. Jeżeli kęs był smaczny, trzymała go w ustach, czekając czy nie wywoła swędzenia, pieczenia, bądź nie zmieni smaku. Jeżeli nie czuła  żadnych tego typu sensacji, połykała i czekała na efekty."
" W pobliżu obozu Iza znalazła skupisko wysmukłych malw pokrytych wielkimi, jasnymi kwiatami. 
Z korzeni tych roślin można było przygotować wywar podobny do wywaru z kłączy irysa. Przyspieszał on gojenie, łagodził opuchliznę i stany zapalne. Napar z kwiatów powinien uśmierzyć ból i uśpić dziecko"

"Pod fachową opieką Izy infekcja niemal ustąpiła, a cztery równoległe rany goiły się bez komplikacji, choć jasne było, że blizny pozostaną. Iza zdecydowała, że okład jest niepotrzebny, ale zrobiła dziecku napar z kory wierzby"


"Głęboka zieleń drzew iglastych, mieszała się z wiosenną świeżością lip. Mchy i trawy i mniejsze rośliny - od szczawiku, tego podobnego do koniczyny leśnego szczawiu
po uparcie trzymające się sekulenty - również dorzucały do skalistego podłoża swoje kolory do zielonej mozaiki.
Dzikie kwiaty białe lilie, żółte fiołki, różowe wrzosy rozrzucone były po lasach, a żółte żonkile i niebieska goryczka zawładnęły wyżej położonymi łąkami. W głębokich ocienionych miejscach nieliczne spóźnione żółte , białe i purpurowe krokusy odważnie podnosiły głowę."

Nie będę pokazywał wszystkich kwiatów, przyjdzie czas na nie później, kiedy  z nich będą przygotowywane pokarmy  lub leki.
"Iza wykopała lebiodę i skierowała się do błotnistego miejsca na strumieniem. Znalazła tam skrzyp i paprocie , a nieco powyżej -- mydlnicę"

Iza zabrała dziewczynkę nad wodę, gdzie po roztarciu mydlnicy wraz z korzeniami, umyła dziewczynkę od stóp po głowę, następnie ugotowanym wywarem z paproci, kobieta zauważyła, że Aylę swędzi głowa, a we  włosach ma małe ruchliwe robaki. Iza pokruszyła korzenie lebiody, wymieszała z liśćmi i wtarła we włosy i wypłukała je.
     Ayla została przyjęta do Klanu i wychowywana przez Creba czarownika od duchów i Izę uzdrowicielkę, która uczyła ją znajomości roślin i ich zastosowania
" Co jest dobre na oparzenia, Ayla ?
Niech pomyślę...Kwiat hizopu zmieszanych w równych częściach z kwiatem złote rózgi ( nawłoć)

 i kwiatem szyszki ususzone i sproszkowane. 

Po namoczeniu zrobić okład...Na poparzenia wrzątkiem dobre są także kwiaty i liście dzikiej mięty ; wziąć garść, namoczyć i przyłożyć na oparzone miejsce. Z rozgotowanych kłaczy tataraku robi się płyn do przemywania oparzeń.

Dobrze co jeszcze? Hizop olbrzymi. Przeżuć świeże liście i łodygę, zrobić z tego okład albo namoczyć ususzone liście.

 I ach tak, ugotowane kwiaty ostu o żółtych kolcach. po przestudzeniu stosować jako płyn do przemywania.

To pomaga także na rany,Ayla. Nie zapomnij również, że z popiołu dzikiej mięty i paproci zmieszanego z tłuszczem robi się dobrą maść na oparzenia."
"Ayla wprost nie mogła doczekać si wiosny - pierwszej zieleni i pierwszych pąków, no itego słodkiego soku z  drzewa klonowego, sączącego się z nacięć na korze. Zbierało się go, gotowało - aż powstał gęsty, lepki syrop.

Sok z brzozy też był słodki, ale nie aż tak"
     Iza urodziła dziewczynkę.
"Przygotowała sobie napar z bylicy, by przyspieszyć laktację i złagodzić skurcze macicy wracającej do swego normalnego stanu "
Po utracie pokarmu Iza przygotowuje pokarm dla dziecka.
"Ziarna muszą być dobrze utłuczone, zanim się je ugotuje, a suszone mięso należy utrzeć na miazgę...Zostały jeszcze jakieś żołędzie...Wypłuczemy z nich posmak goryczki, a potem utrzemy i dodany do mięsa.


Jamsy będą dla niej również odpowiednie
Czy wiesz gdzie można znaleźć te małe małże. powinny być na tyle małe aby zmieściły się jej do buzi, jedząc je, nauczy się gryźć."
"Sprawdzałam, właśnie moje zapasy i stwierdziła, że na bóle żołądka nie mam żadnych korzeni śnieguliczki. Odnajdziesz je bez trudu. To krzew o białych jagodach..."
"No proszę, już zaczyna się pokazywać szkarłatka, … Iza mówi, że korzenie są dobre na reumatyzm Creba. Mam nadzieję, że świeża kora z czereśni pomoże na kaszel Izy.

"korzeń szkarłatka trzeba rozmoczyć i stosować w postaci płynu do przemywania, żeby uśmierzyć ból. Z jagód robi się napój. Wyciśnięty z niej sok jest także dobry na naroślą i guzy."


"To jest oman wielki...


Widzisz tę małą roślinę o żółtawych, lejkowatych kwiatach, w środku czerwonych?...To lulek czarny.
Bardzo przydatny dla zielarki, jednak nie należy go nigdy jeść, może być trujący, gdy go użyć jako pożywienie.
Liść wydawał ostry zapach, znika po ususzeniu. Będzie z tego mnóstwo brązowych nasionek. Iza kopiąc głębiej , wyciągnęła korzeń o kształcie batata, z karbowaną brązową skórą. W miejscu gdzie się przełamał, pokazał się biały miąższ...Można z niego zrobić napój, jest bardzo mocny, albo płyn do przemywania i obmywać nim skórę. Likwiduje skurcze mięśniowe, działa uspokajająco i nasennie "

"Iza podeszła do pobliskiego skupiska prawoślazów
Prawoślaz łagodzi podrażnienia, bóle gardła, otarcia naskórka i zadraśnięć. Z kwiatów robi się napar, który łagodzi ból, ale po którym chce się spać.Korzenie są dobre na rany"

Spójrz , Ayla, żyto normalnie tak nie wschodzi, to choroba ziaren...Nazywa się sporysz. Powąchaj - okropnie śmierdzi, jak zepsuta ryba.
A jednak w tych chorych ziarnach kryje się magiczna siła, szczególnie potrzebna kobietą ciężarnym.

Jeśli kobieta ma ciężki poród, sporysz pomaga je urodzić dziecko szybciej, wywołując skurcze. Może też zacząć poród. Kobieta może dzięki sporyszowi usunąć dziecko. Kobieta nie powinna rodzić dzieci jednego po drugim, to dla niej wyczerpujące, a jeśli straci pokarm, to kto wykarmi dziecko... Są inne rośliny, które pozwalają pozbyć się dziecka przed czasem, jeśli to konieczne. Jest także przydatny po porodzie. Pomaga pozbyć się starej krwi i działa skurczowo na narządy kokiety... Niezbyt duża ilośc może spowodować silne skurcze, mdłości, a nawet śmierć.