W poprzednim poście pisałem o najbardziej trującym drzewie w Polsce - CISIE. W większości drzewa mają swoje sekretne życie, są bardzo ciekawą grupą żyjącą w symbiozie, czują tak jak ludzie.
Dla odmiany o najzdrowszym drzewie w Polsce.
Morwa biała ( morus alba ) - gatunek niewielkich drzew liściastych z rodziny morwowowatych. Pochodzi z gór w zachodnich Chinach, rośnie na żyznej glebie, osłoniętych od wiatru. Biały motyl z żółtobrązowymi smugami na skrzydłach upodobał sobie drzewo morwy na swoje żerowisko i zakładanie kokonów, dał początek około 3000 tys. lat temu produkcji jedwabiu.
W V stuleciu n.e. drzewa morwowe uprawiane są już w Japonii. W VI wieku cesarz Justynian I wysłał do Chin misjonarzy, którzy wykradli nasiona i larwy jedwabnika. Niebawem uprawa morwy i hodowla jedwabnika rozpowszechniła się w Persji i basenie morza śródziemnego. W Polsce uprawa morwy rozpoczęła się pod koniec XVII wieku.
Morwę białą można poznać po liściach, gdyż jest drzewem różnolistnym. Kwiaty rozwijają się w kwietniu i maju, są bardzo niepozorne, zebrane w zwisające kłoski, owoce kształtem i kolorem przypominają jeżyny.
Widać tutaj małe zalążki owoców, które mam nadzieję wyrosną na dorodne owoce.
Morwa to jest jedyne drzewo które w całości służy człowiekowi, zarówno drzewo, liście,korzeń,owoce są przydatne ludziom.
Pędy i liście zawierają hormon wzrostu. W Chinach napar podawano dzieciom wątłym i słabo rosnącym.
Z kory tego drzewa Chińczycy wyprodukowali papier i wykorzystywali go do produkcji pieniędzy.
Z korzeni otrzymujemy żółty proszek, wykorzystywany w przemyśle farmaceutycznym.
Z owoców robi się pyszne powidła.
O leczniczych właściwościach można długo opowiadać.
W chińskiej zabawie psychologicznej ludzie urodzeni w czasie kwitnienia morwy, są skłonni do poświęceń i wyrzeczeń, ale realiści, mają umysł analityczno - krytyczny.
Dla poprawy nastroju zdjęcie czosnku, poza tematem postu.